niedziela, 3 czerwca 2012

03.06.2012r

Przyzwyczajenie, przywiązanie

Czy miłość może zrodzić się z przyzwyczajenia lub przywiązanie? Przyzwyczajając się do danej osoby nie wyobrażamy sobie bez niej życia, ponieważ jest jego częścią. Kiedy nie odzywamy się od tego człowieka czujemy jakąś pustkę i tęsknotę. Ale czy to miłość? Jest to na pewno jakieś silne uczucie.  Coś na kształt koła, które nie ma jakiegoś punktu kulminacyjnego. Ciągle jest to "coś" co nazywamy przywiązaniem.

Patrząc z drugiej strony osoba zakochana jest bardzo przywiązana do swojego partnera.  Nigdy nie chce go stracić. Bez niego wszystko co dotychczas było  staje się szare, bez wyrazu i sensu.  Uwierzcie wiem co mówię. Widziałam to na własne oczy. Bez drugiej połówki(którą utracimy) stajemy się po prostu wrakiem.  Nawet jeśli ludzie bardzo chcieli by pomóc nie potrafią. Nie umieją przywrócić życia i takiego szczęścia jaką dawał nam właśnie ten drugi człowiek.

 Zwykło się mówić, że miłość jest śle­pa. [...] W Grun­cie rzeczy nic na tej ziemi nie jest tak jas­no widzące jak miłość. Jeśli zaś coś jest śle­pe, to nie miłość, tyl­ko przywiązanie.  
Anthony de Mello

Ciężko jest określić co to tak naprawdę jest przyzwyczajenie bądź przywiązanie. Można porównać to zjawisko z drobną, ale mocną nicią, która łączy pewne osoby. Nie jest to namacalne, więc ciężko tak naprawdę pojąć co to jest, a na dodatek każdy z nas odbiera to "zjawisko" inaczej.  

A co wy o tym sądzicie?



Teraz trochę ode mnie, czyli gadanie o niczym:
Przepraszam, że trochę zaniedbuję swój i Wsze blogi, ale nie mam zbytnio czasu. Tak wiem, stara wymówka, ale chociaż prawdziwa. Jeśli chcecie mogę wrzucić kilka zdjęć z "festynu", chyba że macie jakieś specjalne "zamówienia". ;)
Pozdrawiam 
Vivenn

PS. Wiecie, że jestem taką ofiarą, że nawet kroić nie umiem? Po incydencie z nożem mam dwa zabandażowane palce i ciężko jest mi cokolwiek robić. Brawa dla mnie! :P

12 komentarzy:

  1. Heh, a ja o tym przyzwyczajeniu wspomniałam u siebie.;] Zgadzam się z Twoimi mądrymi przemyśleniami.

    OdpowiedzUsuń
  2. niech palce sie goją, a co do notki - bardzo interesująca. kocham twój blog ! Czy ty te teksty wymyślasz sama ? xd
    pozdrawiam i zapraszam do mnie: u-must-stay-strong.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już kiedyś wspominałam: wszystko co piszę jest tak jak by "z życia wzięte" czyli jest to część mnie, moje przemyślenia i moje przeżycia.
      Dzięki, bardzo miło słyszeć pochlebne słowa :)

      Usuń
  3. Ja tak miałam z przyjaźnią, że nic mnie już z przyjaciółką nie łączyło, tylko przywiązanie. I nie mogłyśmy skończyć przyjaźni, bo to przywiąanie wciąż nas trzymało przy sobie :c

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo mi miło, ja też lubię twojego bloga za tą oryginalność<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem ci z własnego doświadczenia, że przyzwyczajenie nie ma niczego wspólnego z miłością. To znaczy, mogą razem współpracować, ale nie oznacza, że występują tylko we dwójkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. uwielbiam czytać twoje notki. Zawsze są takie 'życiowe' i dają nieco do myślenia.

    ____
    Haha, ja z nożami mam tak samo ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Moim zdaniem miłość zdecydowanie nie bierze się z przyzwyczajenia.
    Ewentualnie, jeśli dwie osoby żyją już długo razem choć nie ma między nimi uczucia, nie potrafią się rozstać, bo przyzwyczaili się do tego co jest i było.:)

    OdpowiedzUsuń
  8. dziękuję BARDZO BARDZO BARDZO za takie słowa miłe ! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Ehh kochana, dzięki Tobie chce mi się wstawiać posty, wprost czekam na Twoje komentarze! :) dziękuję, że jesteś :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Współczuję incydentu z nożem. :(

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za każdy komentarz :*