Przyzwyczajenie, przywiązanie
Czy miłość może zrodzić się z przyzwyczajenia lub przywiązanie? Przyzwyczajając się do danej osoby nie wyobrażamy sobie bez niej życia, ponieważ jest jego częścią. Kiedy nie odzywamy się od tego człowieka czujemy jakąś pustkę i tęsknotę. Ale czy to miłość? Jest to na pewno jakieś silne uczucie. Coś na kształt koła, które nie ma jakiegoś punktu kulminacyjnego. Ciągle jest to "coś" co nazywamy przywiązaniem.
Patrząc z drugiej strony osoba zakochana jest bardzo przywiązana do swojego partnera. Nigdy nie chce go stracić. Bez niego wszystko co dotychczas było staje się szare, bez wyrazu i sensu. Uwierzcie wiem co mówię. Widziałam to na własne oczy. Bez drugiej połówki(którą utracimy) stajemy się po prostu wrakiem. Nawet jeśli ludzie bardzo chcieli by pomóc nie potrafią. Nie umieją przywrócić życia i takiego szczęścia jaką dawał nam właśnie ten drugi człowiek.
Zwykło się mówić, że miłość jest ślepa. [...] W Gruncie rzeczy nic
na tej ziemi nie jest tak jasno widzące jak miłość. Jeśli zaś coś
jest ślepe, to nie miłość, tylko przywiązanie.
Anthony de Mello
Ciężko jest określić co to tak naprawdę jest przyzwyczajenie bądź przywiązanie. Można porównać to zjawisko z drobną, ale mocną nicią, która łączy pewne osoby. Nie jest to namacalne, więc ciężko tak naprawdę pojąć co to jest, a na dodatek każdy z nas odbiera to "zjawisko" inaczej.
A co wy o tym sądzicie?
Teraz trochę ode mnie, czyli gadanie o niczym:
Przepraszam, że trochę zaniedbuję swój i Wsze blogi, ale nie mam zbytnio czasu. Tak wiem, stara wymówka, ale chociaż prawdziwa. Jeśli chcecie mogę wrzucić kilka zdjęć z "festynu", chyba że macie jakieś specjalne "zamówienia". ;)
Pozdrawiam
Vivenn
PS. Wiecie, że jestem taką ofiarą, że nawet kroić nie umiem? Po incydencie z nożem mam dwa zabandażowane palce i ciężko jest mi cokolwiek robić. Brawa dla mnie! :P
niech się goją palce!
OdpowiedzUsuńHeh, a ja o tym przyzwyczajeniu wspomniałam u siebie.;] Zgadzam się z Twoimi mądrymi przemyśleniami.
OdpowiedzUsuńniech palce sie goją, a co do notki - bardzo interesująca. kocham twój blog ! Czy ty te teksty wymyślasz sama ? xd
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do mnie: u-must-stay-strong.blogspot.com/
Jak już kiedyś wspominałam: wszystko co piszę jest tak jak by "z życia wzięte" czyli jest to część mnie, moje przemyślenia i moje przeżycia.
UsuńDzięki, bardzo miło słyszeć pochlebne słowa :)
Ja tak miałam z przyjaźnią, że nic mnie już z przyjaciółką nie łączyło, tylko przywiązanie. I nie mogłyśmy skończyć przyjaźni, bo to przywiąanie wciąż nas trzymało przy sobie :c
OdpowiedzUsuńbardzo mi miło, ja też lubię twojego bloga za tą oryginalność<3
OdpowiedzUsuńPowiem ci z własnego doświadczenia, że przyzwyczajenie nie ma niczego wspólnego z miłością. To znaczy, mogą razem współpracować, ale nie oznacza, że występują tylko we dwójkę.
OdpowiedzUsuńuwielbiam czytać twoje notki. Zawsze są takie 'życiowe' i dają nieco do myślenia.
OdpowiedzUsuń____
Haha, ja z nożami mam tak samo ;D
Moim zdaniem miłość zdecydowanie nie bierze się z przyzwyczajenia.
OdpowiedzUsuńEwentualnie, jeśli dwie osoby żyją już długo razem choć nie ma między nimi uczucia, nie potrafią się rozstać, bo przyzwyczaili się do tego co jest i było.:)
dziękuję BARDZO BARDZO BARDZO za takie słowa miłe ! <3
OdpowiedzUsuńEhh kochana, dzięki Tobie chce mi się wstawiać posty, wprost czekam na Twoje komentarze! :) dziękuję, że jesteś :*
OdpowiedzUsuńWspółczuję incydentu z nożem. :(
OdpowiedzUsuń