Przemyślenia
Czyli trochę mnie...
Wiecie czego nienawidzę? Kiedy ktoś robi mi łaskę lub się nade mną użala. Taka sytuacja działa na mnie jak płachta na byka. Wtedy mam ochotę zabić tą osobę. Właśnie za to nie cierpię mojego "ojca".
Wiecie co sobie ostatnio uświadomiłam? Ponad miesiąc temu straciłam jedną z niewielu osób, na których mi naprawdę zależało. Co jest w tym takie dziwne? To, że jakoś się nie smucę. Chyba na to zasłużyłam.
Tydzień tygodniowi nie równy. Nie dawno starszy pan na mnie naskoczył w autobusie, że jestem niewychowaną smarkulą. Wczoraj jakaś babcia uznała mnie za bardzo miłą i kulturalną, młodą osóbkę. Pożegnała się słowami "Byle by było więcej takich dziewczyn tak ty!". Paranoja...
Zbliża się koniec roku szkolnego. Jakoś mnie to nie rusza. Średnia znośna, nauka z resztą też. Szkoda tylko, że wszystkim coś nie pasuje w moich ocenach...
Nie ma to jak za późno zapisać się na obóz. 6 miejsce na liście rezerwowej. Jak myślicie: dam radę się załapać?
Odzyskałam kontakt z dobrą znajomą. Tylko, że teraz nasze relacje są inne. Każda rozmowa niewiarygodnie różni się od tych, które prowadziłyśmy jeszcze rok temu.
W dzień mamy dostałam opierdziel od swojej rodzicielki. Pomijając, że dzień wcześniej też. Za co? Też bym chciała wiedzieć. Może jestem za miła?
Ludzie tak bardzo chcą stworzyć świat idealny. Pozbawiony takich uczuć jak złość, ból i nerwy. Rozpaczliwe dążą do rzeczy niemożliwej. "Pokój na świecie". To brzmi tak prosto. I na tym się kończy. Bo nigdy tak nie będzie.
Podobno przeciwieństwa się przyciągają. Gówno prawda.
Za gruba, za chuda, za niska, za wysoka. Czy po prostu nie można być sobą?!
Mała dziewczynka siedzi przed telewizorem i ogląda "Gwiezdne wojny". Kilka lat później ta sama osoba siedzi przed tym samym telewizorem i znowu ogląda ten klasyk. To moje dzieciństwo...
Mała dziewczynka siedzi przed telewizorem i ogląda "Gwiezdne wojny". Kilka lat później ta sama osoba siedzi przed tym samym telewizorem i znowu ogląda ten klasyk. To moje dzieciństwo...
Bratam się z wrogiem i zrywam przyjaźnie. Zastanawiam się tylko czy świat nie zwariował. A może to tylko ja się zmieniłam? Wydaje mi się, że czas przyniesie odpowiedź na to pytanie.
Uwielbiam Karolinę Kozak <3
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. Musiałam się po prostu podzielić tym strzępkiem myśli. Nie mam zbyt wiele czasu, ponieważ w środę mam jedne z najważniejszych w tym roku zawodów pływackich. Po prostu cięgle w biegu. ;)
Pozdrawiam
Vivenn