środa, 12 grudnia 2012

12.12.2012r

O! Świetne prezenty, ale chyba najbardziej cieszysz się z mandarynki...

Czyli trololololo zbliżają się święta

-Gabryśka wstawaj! Późno jest!
Pierwsze co słyszę każdego ranka. Nieważne czy jest to poniedziałek czy sobota. Leniwie podnoszę głowę. "Jest za jasno. Rzeczywiście zaspałam." Szybko zrywam się z ciepłego łóżka i biegnę do łazienki. Jak zwykle z lustra wita mnie jakaś dziwna osoba, która prawdopodobnie jest mną. Po standardowych czynnościach udaję się do kuchni spożyć posiłek godny normalnego człowieka. Dopiero wyglądając za okno uświadamiam sobie, że spadł śnieg. Lekka warstwa puchu przykrywa cały świat za szybą. Na mojej twarzy zagościł mimowolny uśmiech. Jednak nie wiem czy utrzyma się długo...
Vivenn i początek zimowych przygód:
- Śnieżek spadł, dzieci się cieszą, a ja...marznę. Czego oczywiście można by było się spodziewać. Jednak nie to jest gwoździem programu. Oto mój móżdżek zrodził chęć udania się na lodowisko. Jak każdy muszę tam jakoś dotrzeć. Autobusik, tramwaj i powinnam być na miejscu, ale..Tak zawsze jest jakieś "ale".  Mój drugi środek transportu nie przyjechał. Oczywiście troszeczkę poczekałam. No "chwilka" trwała 1,5 h . W końcu nie pojechałam. ;)
- Drugi przypadek. Już nie będę narzekać, obiecuję. Święta idą, ludzie biegają po galeriach handlowych, w tym także ja. Niestety musiałam przejść koło tzw. sieci fast foodów. Niby nic specjalnego, ale pracownicy...byli przebrani za renifery. Nie wiem kto to wymyślił i nie wiem co brał, jednak mimo wszystko wyglądało to naprawdę uroczo ;) Pomijając niezadowolone miny pracowników.
-Pierwszy raz w tym roku Las Christmas...Jak na razie znośnie. W jakich okolicznościach? Oczywiście na zakupach!
-No i na sam koniec nadszedł czas na "szatańskie" mikołajki klasowe. 
*Dostałam kubeczek i skarpetki. Na dnie jeszcze coś się obijało. Oczywiście kochany kolega rzucił się do przeglądania ledwo otwartego prezentu. "O! świetne prezenty, ale chyba najbardziej cieszysz się z mandarynki..."
*koleżanki kupują sobie niezbędniki do..sami sobie dopowiedzcie .
*"Nie chce mi się nic kupić, więc masz to 30 złotych i sama coś z tym zrób"
  Ponarzekałam i mi ulżyło ;) Pomimo, że cały czas marznę lubię zimę i atmosferę, którą ze sobą niesie. 
Wpis na szybko, ale mam nadzieję, że mnie za niego nie udusicie.
A Wam coś ciekawego się przydarzyło? Z chęcią przeczytam.
Pozdrawiam
Vivenn

13 komentarzy:

  1. nie no świetna notka! : * zapraszam:

    http://pogrzebanemysli.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ziiimno... chodź przytulę. :P
    U mnie w ostatnich trzech dniach była dostawa śniegu, szkoda, że już nie jestem dzieckiem, bo z chęcią wybrałbym się na górki na sanki. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha z chęcią ;)
      Oj pobawmy się jak małe dzieci! Chodźmy na sanki :D

      Usuń
  3. A ja mam wrażenie,że ten wpis jest wyjątkowo optymistyczny, zwłaszcza w porównaniu z wcześniejszymi :D
    a mandarynki to znak,że święta faktycznie się zbliżają ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja pierwszy raz w tym roku "Last Christmas" usłyszałam w ostatnią sobotę... października ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj zimno , zimno ! Ale po każdej zimie jest ... lato !!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Strasznie lubię jak piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja tam kocham śnieg, zime, kakao, święta, prezenty <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Dokładnie ,śnieg spadł dzieci się cieszą a ja w każdej wolnej chwili przytulona do kaloryfera albo przykryta kocem ;33


    Obserwujemy? Jeśli tak to zapraszam i zaobserwuj ,a ja się odwdzięczę :)
    http://jaramy-sie-tym.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. masz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Magia świąt już widzę dopadła ;D
    Zapraszam również na swojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostałaś otagowana u mnie na blogu ;)
    http://majless.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za każdy komentarz :*